W artykule: Jak radzić sobie z lękiem? Moje sprawdzone metody, które działają w codziennych sytuacjach.
Niedawno jeden z naszych synów przeżywał kilka trudnych dla siebie dni. Złożyło się na to wiele czynników: choroby wszystkich w rodzinie i wiążące się z tym złe samopoczucie, duża ilość czasu spędzana w domu wyłącznie z rodzeństwem, bez spotkań z innymi dziećmi, zmęczenie, znużenie i znudzenie tym stanem rzeczy, ale również jego podwyższona reaktywność na stres, którą charakteryzuje się od zawsze. Przez te kilka dni znacznie wzrosła ilość jego nieprzyjemnych zachowań wobec reszty rodzeństwa: krzyczał na nich, wyrywał ich rzeczy z ręki, ganiał, straszył i uderzał.
Miałam wrażenie, że nieomal bezustannie trzeba być blisko niego, aby nikomu nie zrobił krzywdy.
Ja również byłam już bardzo zmęczona sytuacją w naszym domu, bo od kilku dni opieka nad dziećmi i domem spoczywała wyłącznie na mnie (mój mąż najpierw był nieobecny przez cztery dni w domu, a kiedy wrócił, zachorował i musiał się wyłączyć z zaangażowania w rodzinne sprawy).
Miarka się przebrała
W jeden z tych wieczorów miałam wrażenie, że miarka we mnie się przebrała. Zalała mnie taka fala złości, frustracji i lęków, że wygarnęłam naszemu synowi wszystko, co leżało mi na sercu. Powiedziałam do niego, że mam wrażenie, jakby cieszyło go to, że inni się go boją. Że mam poczucie, że nie robi nic, żeby później naprawić relację po swoim nieprzyjemnym zachowaniu. Że zachowuje się, jakby nic się nie stało i przychodzi do nas, żeby znów normalnie się z nami bawić. Bez żadnej refleksji czy zmiany ze swojej strony.
Wszystkie te słowa były wypowiedziane przeze mnie w nieprzyjemny sposób, ostro i z poczuciem ogromnego skrzywdzenia.
Kiedy już się uspokoiłam i podjęłam refleksję nad tym, co się wydarzyło, zdałam sobie sprawę z tego, że pozwoliłam się ponieść moim obawom.
Czułam lęk przed tym, że nie umiem sobie poradzić z jego zachowaniem i że pozwalam na to, aby krzywdził innych.
Lęk przed bezradnością wobec przyszłych wydarzeń, bo co, jeśli to wszystko będzie się pogłębiać, a nie zmniejszać?
Obawę, że nie umiem go nauczyć naprawiania tego, co sam zepsuł w relacjach z innymi. Że może powinnam, tradycyjnym sposobem, traktować go nieprzyjemnie, dopóki nie okaże skruchy, bo jeśli tego nie zrobię, to… pozwalam sobą pomiatać? Pozwalam, żeby mnie zdeptał?
To, co się wtedy we mnie pojawiło, było mieszanką różnych lęków. Pokażę Ci je przez pryzmat prostej klasyfikacji stworzonej przez Susan Jeffers.
Każdemu z nas częściej lub rzadziej towarzyszą jakieś obawy. Jak radzić sobie z lękiem?
Jeśli doświadczasz tak silnych symptomów lęku, że utrudnia Ci to normalne funkcjonowanie, bardzo zachęcam, aby skorzystać z pomocy dobrego terapeuty. Jeśli lęk jest częsty i nasilony i towarzyszy mu pogorszenie normalnego funkcjonowania oraz poczucie ogólnego cierpienia psychicznego, warto udać się po wsparcie.
W tym artykule chciałabym się skupić na bardzo specyficznym podejściu do tego tematu, którego nauczyłam się od Susan Jeffers (bardzo polecam jej książkę „Nie bój się bać”). W jasny i praktyczny sposób opisuje ona najczęściej towarzyszące nam lęki, a później podpowiada narzędzia do radzenia sobie z nimi.
Według niej każdy lęk ma trzy poziomy. Chociaż moglibyśmy wymienić setki różnych obaw, które towarzyszą nam każdego dnia, to w każdym z nich je znajdziemy:
-
Poziom pierwszy: konkretna sytuacja, której się obawiamy; tutaj wyróżniamy dwa rodzaje tych sytuacji:
– coś, co może się zdarzyć i wywołuje nasz lęk (są to sytuacje niezależne od nas), na przykład:
- choroba,
- wypadek,
- starość,
- klęski żywiołowe,
- utrata pracy,
- utrata kogoś bliskiego,
a w rodzicielstwie:
- wypadek dziecka,
- niepełnosprawność jego lub moja,
- skrzywdzenie jednego dziecka przez drugie,
- nieradzenie sobie dziecka w szkole,
- uległość dziecka wobec rówieśników,
- agresywne zachowania dziecka,
- moje niewłaściwe, krzywdzące zachowania wobec niego i ich wpływ na jego dalsze życie…
– coś, co wymaga naszej aktywności, a co wywołuje nasz lęk, na przykład:
- zmiana zawodu,
- podejmowanie decyzji,
- zerwanie z bliską osobą,
- pójście na rozmowę kwalifikacyjną,
- zabieranie głosu publicznie,
- popełnienie błędu,
a w rodzicielstwie:
- podejmowanie decyzji o tym, do jakiego przedszkola lub szkoły posłać dziecko,
- stawianie limitów zachowaniom dziecka,
- radzenie sobie z emocjami dziecięcymi…
2. Poziom drugi: nie dotyczy sytuacji zewnętrznych, ale są to obawy związane z nami samymi, na przykład: lęk przed porażką, lęk przed sukcesem, lęk przed skrzywdzeniem, lęk przed bezradnością…
Jeśli boisz się porażki, ta obawa będzie promieniowała na różne dziedziny Twojego życia. Porażki można bowiem doświadczyć wszędzie, czy to w rodzicielstwie, czy w życiu zawodowym. Często obawiamy się tego, że poczujemy się bezradni wobec jakiegoś wyzwania, które stanie na naszej rodzicielskiej drodze.
3. Poziom trzeci: poczucie, że nie umiesz sobie poradzić z tym, co przed Tobą stoi.
Tak naprawdę wszystkie lęki mają swój początek właśnie w tym jednym.
„Wszystkie twoje lęki biorą się z obawy, że nie poradzisz sobie z tym, co ci zgotuje życie.” Susan…
Lęki z pierwszego poziomu można byłoby opisać, jako:
Nie poradzę sobie ze starością.
Nie poradzę sobie z chorobą.
Nie poradzę sobie z rozmową kwalifikacyjną.
Nie poradzę sobie z wypadkiem dziecka.
Nie poradzę sobie z tym, że moje dziecko nie lubi szkoły.
Lęki z drugiego poziomu można opisać, jako:
Nie poradzę sobie z porażką.
Nie poradzę sobie z odpowiedzialnością, która przyjdzie wraz z sukcesem.
Jak widzisz, wszystkie te obawy można zamknąć w trzecim poziomie: „Nie poradzę sobie z tym, co przede mną”. Jak radzić sobie z lękiem, który przybiera taką formę?
Co z tego wynika?
Ta prosta klasyfikacja lęków prowadzi do praktycznych wniosków. Jeśli wszystkie Twoje obawy można sprowadzić do jednego zdania: „Nie poradzę sobie z tym, co przede mną.”, to rozwiązanie jest jedno: potrzebujesz uwierzyć, że jesteś w stanie sobie poradzić ze wszystkim, co do Ciebie przyjdzie.
To będzie odpowiedź na każdy lęk, który się pojawi.
Jak radzić sobie z lękiem?
Poniżej przedstawiam Ci kilka konkretnych narzędzi, które pozwolą Ci oswajać lęk i lepiej sobie z nim radzić. Bo tak naprawdę nigdy nie pozbędziemy się go ze swojego życia: dopóki chcesz się rozwijać, dopóty będzie on Twoim stałym towarzyszem. Jednak nie musi Cię paraliżować i zatrzymywać.
Od bezradności do siły
Świadomie zacznij eliminować ze swojego języka słowa, które mówią o Twojej bezradności, przeciążeniu i poddawaniu się problemom. W to miejsce wprowadzaj słownictwo, które mówi o tym, że bierzesz odpowiedzialność za swoje życie i świadomie wybierasz działanie i rozwiązywanie problemów. Dzięki temu pytanie „jak radzić sobie z lękiem?” będzie coraz rzadziej zaprzątało Twoją głowę.
Słowa pełne bezradności (postawa ofiary):
|
Słowa pełne siły (postawa odpowiedzialności): |
Nie mogę…
Nie mogę dziś przyjść na kolację, którą urządzasz. Te słowa sugerują, że jestem ofiarą niezależnych ode mnie okoliczności losu. |
Nie chcę / chcę…
Mam jutro ważne spotkanie i chcę się do niego dobrze przygotować. Dziś więc nie przyjdę, ale chętnie spotkam się w innym terminie.
|
Powinienem
Powinnam dziś posprzątać w domu. |
Mogę
Mogłabym dziś posprzątać w domu albo spędzić czas z przyjaciółką. Dziś wybieram czas z przyjaciółką. |
To nie moja wina
To nie moja wina, że straciłem pracę. |
Biorę pełną odpowiedzialność
Biorę pełną odpowiedzialność za to, że straciłem pracę. Co mogę z tym zrobić, aby zapobiec temu w przyszłości? |
Mam nadzieję, że …
Mam nadzieję, że znajdę pracę. |
Wiem
Wiem, że znajdę pracę. |
Gdyby tylko…
Gdybym tylko nie powiedziała tych słów do mojego męża…
|
Następnym razem
Z tej sytuacji dowiedziałam się, że mój mąż jest wrażliwy na tego typu słowa. Następnym razem powiem to inaczej.
|
To straszne
Zgubiłam telefon. To straszne! |
Trzeba z tego wyciągnąć wnioski na przyszłość
Zgubiłam telefon. Trzeba z tego wyciągnąć wnioski na przyszłość: co mogę zrobić, aby zminimalizować szansę, że stanie się to kolejny raz? |
To jedno ćwiczenie może zmienić bardzo wiele w Twoim życiu. Język, którego używamy, nie tylko opisuje rzeczywistość, ale również kształtuje jej wygląd w naszej głowie. Zacznij używać słów, które pokazują Ci, że masz moc sprawczą, decydujesz i działasz. Przechodząc z pozycji ofiary na pozycję sprawczości sprawiasz, że lęk przestaje mieć nad Tobą władzę. Nie oznacza to, że znika, ale staje się bardziej towarzyszem i doradcą, a nie kimś, kto rządzi Twoim życiem.