W artykule: Nie jest łatwo zbudować fundament związku, który sprawi, że będziecie stanowić zgrany team, którego nic nie zdoła rozdzielić. Sprawdź, jak to zrobić.
Znowu mają jakiś mecz?! Nienawidzę tej ich piłki nożnej!
Ta myśl przemknęła przez jej głowę w piątkowy poranek. Jej mąż oznajmił, że w sobotę rano wyrusza z synem na mecz do odległej o kilkadziesiąt kilometrów miejscowości. To był już ich trzeci wyjazd weekendowy w tym miesiącu. A to znaczyło, że ona znów zostanie sama w domu.
Poczuła, jak przyspiesza jej tętno i zaciskają się zęby. Miała tego dość. Od kiedy syn rozpoczął trenowanie piłki nożnej, nie mieli zbyt wiele czasu dla siebie jako rodzina. Dwa razy w tygodniu treningi i mecz prawie w każdy weekend. Mąż jeździł nieomal zawsze z synem. Ona zostawała sama.
Czuła żal do nich obu. Czy nie chcieliby spędzić nieco więcej czasu razem? Jak mogą zostawiać ją samą? Kiedy ona próbuje powiedzieć im, że za dużo czasu poświęcają na piłkę, oni jej mówią, żeby przestała marudzić. Dom na jej głowie, sprzątanie, pranie, gotowanie, a oni sobie grają i się bawią!
Czy nikt w tej rodzinie nie liczy się z jej zdaniem i jej potrzebami?!
Czyja to wina?
Kiedy jesteś w samym centrum nieprzyjemnych dla Ciebie wydarzeń, łatwo jest skupić się tylko i wyłącznie na swoich bolesnych odczuciach.
W takiej sytuacji możesz mieć tendencję do obwiniania męża o to, że przez niego przeżywasz to, co przeżywasz. Możesz wściekać się na to, że Cię nie słucha / nie szanuje / nie rozumie / nie troszczy się o Ciebie. Widzisz tylko tu i teraz – czujesz złość, zmęczenie czy frustrację i jesteś przekonana, że to zachowanie drugiej osoby doprowadziło do tego, że znaleźliście się w takiej sytuacji.
Tymczasem sprawa jest bardziej skomplikowana.
To, jak wygląda Wasze aktualne życie małżeńskie i rodzinne zależy od działań nie tylko Twojego męża, ale również Twoich.
To Wasze przeszłe decyzje doprowadziły Was tutaj, gdzie dzisiaj jesteście. Decyzje zarówno świadome, jak i te zupełnie nieuświadomione, automatyczne, wynikające z utartych schematów reagowania. Decyzje zarówno Twojego męża, jak i Twoje.
Fundament związku – czy chodzicie po potłuczonym szkle?
Chcę Ci dziś zaproponować, abyś spojrzała na Waszą codzienność przez pryzmat narzędzia Brick or glass (cegła lub szkło), którego autorką jest Stacey Martino.
Wyobraź sobie, że sięgasz do szafki, w której znajdują się dwie rzeczy: torba pełna kolorowych, pięknych, błyszczących, ale rozbitych szkieł i leżące obok cegły. Którą z nich wybierzesz do przygotowania podłogi, po której będziecie chodzić w Waszym związku? Możesz wziąć albo kolorowe szkło i rozsypać je na ziemi, albo stare, podniszczone i ciężkie cegły i ułożyć je jedna obok drugiej, tworząc niezbyt ładne, ale solidne podłoże.
Za każdym razem, kiedy doświadczasz jakiejś nieprzyjemnej emocji lub masz jakąś negatywną myśl dotyczącą swojego męża, masz wybór. Możesz sięgnąć albo po kolorowe, błyszczące, rozbite szkło albo po stare i ciężkie cegły.
Co w praktyce oznacza każde z tych zachowań?
Kiedy robisz wszystko, by uniknąć tej nieprzyjemnej myśli lub uczucia (udajesz, że ich nie ma, dusisz je w sobie, unikasz tego tematu w kontakcie z mężem lub wyrzucasz z siebie frustrację, prowokując kłótnie i spięcia na dany temat), wtedy wybierasz szkło i sypiesz je na ziemię, po której chodzicie. Kiedy zbierasz się na odwagę i spokojnie, z otwartością, zrozumieniem i współczuciem podejmujesz ten temat w rozmowie z mężem, sięgasz po cegły i tworzysz solidny fundament związku.
Ile zatem rozbitych szkieł leży na Waszej podłodze? Po czym codziennie chodzicie w Waszym małżeństwie?
Powracające spięcia to tylko symptom
Pisałam kiedyś o tym, że rozmowa nie zawsze jest pierwszym działaniem, które należy podejmować w kryzysie. Nie oznacza to jednak, że masz unikać rozmów na trudne tematy. O nie. W ten sposób garściami rozsypujesz potłuczone szkło wokół siebie. Może i jest ono ładne i kolorowe (bo wygodnie jest w danej chwili unikać trudnego, emocjonującego tematu), ale co się dzieje później? Otóż okazuje się, że Wasze małżeństwo składa się nieomal z samych rozbitych szkieł! Gdzie się nie obrócisz, tam napotykasz na ostre, kłujące odłamki. To one stanowią fundament związku.
Przyjrzyj się teraz Waszej codzienności. Przypomnij sobie obszary Waszego życia, które podnoszą Ci ciśnienie. Pomyśl o sferach Waszego małżeństwa, w których czujesz się ciągle sfrustrowana, zmęczona, nierozumiana… Przywołaj te sytuacje, o których myślisz, że ten problem to wina Twojego męża, że on powinien zachowywać się inaczej.
Może wciąż kłócicie się o to, jak dzielić się obowiązkami w domu.
Może macie spięcia w temacie wychowywania dzieci.
Może wkurzasz się tym, ile Twój mąż wydaje pieniędzy (lub jak bardzo oszczędza). Albo tym, ile pracuje (lub tym, że jest za mało przedsiębiorczy i decyzyjny).
Może każdy poranek to dla Was rodzinny kataklizm i źródło wiecznego stresu.
Jakie obszary i tematy to w Waszym domu wciąż powracające problemy?
Jeśli już je znalazłaś, przyjrzyj się im, używając narzędzia Brick or glass. Czy przypadkiem w tych obszarach nie stąpacie po potłuczonych szkłach? Z dużą dozą pewności mogę Ci napisać, że tak właśnie jest. Ogromna część Twoich dzisiejszych trudności to efekt tego, że Ty lub Twój mąż w przeszłości unikaliście poruszania tematów, które były dla Was drażliwe, nieprzyjemne i trudne.
Ponieważ nie doszło do rozmowy na dany temat, każde z Was ma w głowie swoją własną wizję tego, jak powinien funkcjonować dany obszar życia. Ty nie rozumiesz, czego chce i potrzebuje on, a on nie rozumie Ciebie. Nie stworzyliście wspólnej wizji. Ciągle próbujecie przeciągnąć linę na swoją stronę, a każdy jest przekonany, że to jego działanie jest tym słusznym.
Taki stan może dotyczyć każdego obszaru Waszego życia, bo wszystkie sprawy wymagają odrębnych, budujących fundamenty związku rozmów. Chodzi zarówno o wielkie tematy, takie jak wychowanie dzieci czy stosunek do pracy, jak i drobne sprawy, np. to, jak wygląda w Waszym domu proces pakowania się na wakacyjny wyjazd. Jeśli nie było budujących rozmów, a te tematy wciąż wracają i budzą napięcie czy prowadzą do kłótni, to znak, że depczecie po szkłach i boleśnie ranicie swoje nogi.
Nie ignoruj pierwszych znaków
Wróćmy do opisanej na początku historii. Chcę Ci zobrazować, o co w tym wszystkim chodzi.
Bohaterka tej opowieści pierwszy raz usłyszała o treningach piłki nożnej kilka miesięcy temu. Po dwóch tygodniach pojawiła się u niej pierwsza myśl, że zajmują one dość dużo czasu. Myśl przyszła i odeszła – mijały kolejne dni. Mniej więcej raz w tygodniu następowały spięcia związane z tym tematem: raz ojciec z synem spóźnili się po treningu na obiad, bo zostali nieco dłużej na boisku, innym razem była kłótnia o to, że nie mają kiedy wybrać się razem do kina, chociaż mówili o tym od długiego czasu. U bohaterki rodził się żal i zaczynała myśleć, że została zepchnięta na ostatnie miejsce w życiu rodzinnym. Rosła w niej złość i frustracja – aż do dnia, w którym pomyślała, że nienawidzi tej ich piłki.
Przez te kilka miesięcy u niej pojawiło się mnóstwo nieprzyjemnych emocji i myśli związanych z tym tematem. Miała więc dużą ilość sytuacji, w których dokonywała wyboru: czy sięgnie po potłuczone szkła, czy stare cegły. Za każdym razem brała torbę ze szkłem i rozsypywała je wokół siebie. Z każdym kolejnym dniem tych szkieł było coraz więcej: oboje czuli, że temat piłki nożnej i treningów rodzi coraz więcej napięcia i niechęci. Gdziekolwiek chcieli postawić stopę, natrafiali na raniące odłamki. Coraz trudniej było ugryźć ten temat w sposób, który przyniósłby jakąś zmianę.
Rozumiesz już?
To, gdzie dziś jesteście w swoim wspólnym życiu, to efekt decyzji i zachowań zarówno Twoich, jak i męża. To nie jest jego wina, nawet, jeśli dziś tak czujesz i myślisz. Mnóstwo obszarów Waszego związku zbudowanych jest na potłuczonym szkle, a nie na stabilnym podłożu. To nie jest dobry fundament związku.
Wiele rozmów nie zostało przeprowadzonych.
Wiele tematów zostało przemilczanych.
Wiele nieprzyjemnych myśli i emocji zostało zignorowanych.
I Ty też masz w tym swój udział.
Ale ja przecież próbowałam rozmawiać!
W czasie czytania może pojawiła Ci się myśl: Hola, hola, ale przecież ja próbowałam o tym rozmawiać, tylko on nie chciał! To kto to szkło rozsypywał?!
Często wydaje nam się, że my podejmujemy próby rozmawiania na jakiś temat, tylko z mężem jest problem. Nie chce, unika, ucieka, wścieka się, krytykuje… Dlaczego tak się dzieje?
Najczęściej dlatego, że wcale nie prowadzimy rozmów, które byłyby budowaniem fundamentów związku. Zamiast tego wchodzimy w kłótnie. Próbujemy przeforsować swoją rację. Przekonujemy do swojego spojrzenia. Wymagamy zmiany zachowania drugiej osoby. Wymuszamy, aby podporządkowała się temu, jak my chcemy, by wyglądała nasza codzienność. Krytykujemy.
Takie zachowanie nie jest budowaniem mocnych fundamentów. To nie są rozmowy, które Was łączą, zbliżają do siebie i sprawiają, że stajecie się jednym teamem. Wprost przeciwnie.
Jak zatem rozmawiać, by wybierać cegły zamiast potłuczonego szkła?
W kilku kolejnych artykułach podam Ci wskazówki, które zmienią jakość i wygląd Waszych rozmów. Konkretne i skuteczne podpowiedzi. Takie, które będziesz mogła zastosować zarówno w rozmowach ze swoim mężem, jak i innymi osobami: dziećmi, rodzicami, przyjaciółmi czy kolegami z pracy. Bo narzędzie Brick or glass dotyczy wszystkich Twoich relacji.
Zanim jednak przejdziesz do wskazówek, przyjrzyj się dziś swoim relacjom, stosując to narzędzie. Gdzie aktualnie widzisz rozsypane szkło?
Bądź gotowa do wzięcia odpowiedzialności za swój wkład w te obszary. Będziesz mogła dokonać zmiany, jeśli zobaczysz, że masz wpływ, nawet, jeśli do tej pory nie potrafiłaś świadomie z niego skorzystać.
Jeśli dziś widzisz, że zamiast mocnych fundamentów w Waszym związku jest mnóstwo potłuczonego szkła, nie załamuj się. Dopóki oboje żyjecie na tym świecie, dopóty jest czas na zmiany. Każda chwila jest dobra, by rozpocząć naukę rozmawiania, które będzie budowało bliskość.